Dlaczego warto samodzielnie aplikować do firm, nawet jeśli nie mają one aktualnie otwartych rekrutacji? Z tego samego powodu, dla którego kobieta gotuje na 4 palnikach naraz: BO TAK!!! A tak na serio, przytoczę historię prawdziwą prawdopodobnie najkrótszej rekrutacji na świecie.
Dosłownie kilka dni przed otrzymaniem zapytania o praktykę rozmawiałam ze znajomą o tym, że przydałby mi się ktoś do pomocy. Miałam w planie zarekrutować uczniów szkół policealnych, którzy, by móc przystąpić do egzaminu państwowego muszą odbyć bezpłatną praktykę zawodową. Sama, ucząc się w podobnej szkole miałam duży problem ze znalezieniem stażu.
Duże firmy, do których wybrałam się osobiście odmawiały, ponieważ na pierwszym froncie spotykałam się z kobietami. W średnim wieku. Z wyrazem twarzy podstarzałej chiwawy. Powodem odmowy odbycia przecież prawem regulowanej bezpłatnej praktyki był fakt, że nie jestem przystojnym, atletycznie zbudowanym młodzieńcem.
Powodem odmowy przez małe firmy odbycia u nich praktyki był strach przed wyhodowaniem żmii na własnym łonie. Jakimś cudem przeczuwali rosnącą konkurencję i to szybciej niż ja sama. W dalszej karierze zawodowej utwierdziło mnie to tylko w fakcie, że na prawdę jestem dobra w tym co robię, bo co może być lepszym tego dowodem niż firmy z branży bojące się studentki?
Dosłownie kilka dni przed otrzymaniem zapytania o praktykę rozmawiałam ze znajomą o tym, że przydałby mi się ktoś do pomocy. Najchętniej wzięłabym pod swoje skrzydła kogoś, kto studiuje ten sam kierunek na tej samej uczelni co ja, bo wiedziałabym, co umie, a czego nie, czyli co mogę od niego wymagać wiedząc, że zrobi to dobrze. Problemem jednak było to, że na obecnym etapie nie mogłabym delikwentowi zapłacić. Ani złotówki za godzinę.
Z formularza na stronie firmy wysłana została wiadomość zapytaniem o możliwość odbycia praktyki. Dziewczyna, która wiadomość wysłała od razu zaznaczyła, że pieniądze nie grają roli, bo będzie ją miała płaconą w ramach programu Erasmus praktyki. Dziewczyna jest z Chorwacji.
Chwilę się zastanowiłam, bo po pierwszym szoku – wiecie, nie codziennie odbieram takie wiadomości – odpisałam, że prawdopodobnie znalazłbym jej coś do roboty. Poprosiłam o przesłanie CV.
Wiadomość z CV odebrałam dzień później, grubo po godzinie 22:00. Środek tygodnia, a ja, świadoma faktu, iż o tej porze umysł może płatać figle, zachwycona jej życiorysem od razu odpisałam. Odpisałam, że jestem na tak, szczerze wyznając, że jestem impressed of her CV.
Dziewczyna jest na studiach magisterskich z zarządzania, przed którymi zdobyła licencjat z ekonomii. Pracowała jako promotorka jakichś produktów, a obecnie jest sprzedawcą… Zrobiło mi się jej żal, a jednocześnie poczułam do niej jakąś wyjątkową sympatię,która wynikała zapewne z faktu, iż sama skończyłam podobne studia. Ponadto i podobnie jej poziom języków był imponujący. Byłam w stanie wybaczyć jej nawet fakt, że CV stworzone zostało na formularzu Europassu, ale, jak mniemam, był to wymóg uczelniany.
Nie zdążyłam nawet zapytać się w myślach, dlaczego wybrała Polskę, bo CV od razu mi na to odpowiedziało: była w Katowicach na wymianie studenckiej.
Kolejny mail ustalił, że praktykostaż zaczyna w marcu. Obecnie jest koniec stycznia.
Na koniec polecamy obejrzeć, jak wyglądała nietypowa rekrutacja do firmy Heineken.
Hi hi, to nie była najkrótsza rekrutacja na świecie. Najkrótszą miałem ja, aplikując do pewnej firemki (litościwie nie napiszę jakiej) zajmującej się kontrolą jakości. Byłem kiedyś u nich na rozmowie kwalifikacyjnej, nie odezwali się po niej. Bywa.Dostałem inną pracę. Po jakichś trzech miesiącach zadzwonili do mnie z pytaniem, czy jestem zainteresowany. Odparłem, że po takim czasie zdecydowanie nie. Pech chciał, że dwa tygodnie później straciłem robotę. Zadzwoniłem więc do nich, z pytaniem, czy oferta jest dalej aktualna i czy muszę przyjść na kolejną rozmowę. Efekt był taki, że wzięli mnie do roboty tego samego dnia, „umowę” podpisywałem w samochodzie jadącym na zakład 😛