Podsumowanie września 2024, bo najwyższy na to czas, a poza tym postanowiłam wrócić do podsumowań miesiąca, bo to naprawdę działa motywująco, kiedy Instagram przypomina mi w kolejnych latach ile byłam w stanie zdziałać i co zrobić.
Kiedy z powodu straszenia pandemią w 2019 roku straciłam wszystkich swoich uczniów, których uczyłam prywatnie angielskiego, a chwilę wcześniej zwolniłam się ze szkoły, zastosowałam swoje ulubione zadanie mentoringowe, który sprawdza mi się zawsze, kiedy jestem w kropce. Wzięłam trzy kartki i starannie wypełniłam je w oparciu o słowa Artura Ashe: „Zacznij tam, gdzie jesteś. Użyj tego, co masz. Zrób wszystko, co w twojej mocy.”
Tym sposobem postawiłam na tworzenie e-sklepów, ponieważ dla wielu biznesów przeniesienie się do sieci było jedyną możliwością oraz na żywność, ponieważ sklepy spożywcze mimo wszystko były otwarte.
Poza tworzeniem e-sklepów dla klientów, których udało mi się pozyskać, skoncentrowałam się na dystrybucji Dolnośląskiego Grzańca (bezalkoholowego) przez sklepy na Dolnym Śląsku. Jeździłam wtedy z towarem jak szalona odwiedzając wiele miejscowości i oswajając swoje „strachy na lachy” przed jeżdżeniem w nieznane używając tylko nawigacji.
W ciągu kilku miesięcy udało mi się wprowadzić go do 20 sklepów, co było ogromnym sukcesem.
W wolnych chwilach natomiast relaksowałam się pochłaniając książki, a następnie wszystko podsumowywałam w swoich postach na Instagramie, które do dziś wyświetlają mi się w „archiwum postów” z danego dnia i, kiedy jestem zmęczona i nie mam siły dalej realizować swoich celów, dają mi motywację do tego, żeby się zebrać i jednak coś zrobić.
Skoro wówczas byłam w stanie tyle zdziałać, to i tym bardziej mogę to zrobić teraz.
Zwłaszcza, że marzeń do realizacji wciąż mi nie brakuje, a na oku mam jeszcze kilka nieruchomości, które chciałabym włączyć do swojego portfolio.
Wrzesień to oczywiście czas podróży, ale tym razem z delegacjami – bardzo efektywnych.
Poza standardowym przemieszczaniem się między Wrocławiem, Dzierżoniowem, Jelenią Górą i Niemczą, byłam również w Łodzi, Strzelinie.
Pod koniec września pojechałam również do Poznania, a Instagram przypomniał mi, że trzy lata temu byłam w tym mieście dokładnie w tym samym czasie – wówczas jako wystawca na międzynarodowych targach spożywczych POLAGRA, podczas których promowałam Dolnośląskiego Grzańca (bezalkoholowego).
Do Łodzi trafiłam po raz pierwszy, a moim celem były Odzieżowe Targi Expo.
Nie zdawałam sobie nawet sprawy, ile mamy fantastycznych polskich producentów i polskich marek produkujących odzież i akcesoria!
Zdobyłam mnóstwo kontaktów i w najbliższym czasie planuję poszerzyć asortyment iNdependy o nowości – przede wszystkim skórzane torebki, plecaki, rękawiczki i nowe, zimowe czapki.
W czasie, kiedy siedziałam na miejscu, udało mi się dostać i skonsultować bardzo interesujące zlecenie stworzenia treści ofertowych na stronę internetową dla firmy konsultingowej, a ostatecznie również stać się „dozorcą” stworzenia nowej strony www, którą mam zaproponować, zaprojektować i nadzorować jej tworzenie.
Na szczęście upiekło mi się w kwestii jej tworzenia.
Przeprowadziłam też rozmowę mentoringową, która ostatecznie ma zaowocować tym, że moja mentee ma w końcu otworzyć własną działalność gospodarczą.
Pamiętam, jak dokładnie 2 lata temu zmotywowałam ją do tego, żeby poszła „na swoje” i zaczęła świadczyć swoje usługi również prywatnie.
Zaczęła, ale „podpięta” pod firmę, która umożliwiała jej to do momentu, kiedy zdobyła dostatecznie duże grono klientów.
Podczas naszej rozmowy okazało się, że jej przychody są już na tyle duże, że nie opłaca się jej dłużej oddawać części zarobków firmie i nastał najwyższy czas na to, żeby w końcu poszła na swoje.
Cieszy mnie to niezmiernie. Moja podopieczna przeszła naprawdę długą drogę, mimo że minęły zaledwie dwa lata. A zaczęło się od usługi osobistej stylistki i zmiany wizerunku… Od szarej myszki na kilku etatach zaczyna być pewną siebie panią swojego losu.
Pod koniec września we Wrocławiu podpisałam umowę z Uniwersytetem Przyrodniczym na prowadzenie ćwiczeń na w kolejnym już semestrze, a dzień później wzięłam udział w panelu dyskusyjnym podczas wydarzenia Roadshow organizowanym przez Elę Krokosz.
Wydarzenie dedykowane kobietom. Pozywane komentarze i opinie na temat mojego wystąpienia, jak również rozmowy w kuluarach dodały mi mnóstwo energii do dalszego działania i były cudownym kontrastem dla hejtów, których mi nie brakuje.
Idąc na to wydarzenie zastanawiałam się, co ja w ogóle powiem. Roadshow był skierowany do liderek, a ja, jako multiprzedsiębiorca, liderką jestem tylko w kwestii cyklu imprez SWAP Wrocław dla dwóch koordynatorek, które i beze mnie doskonale sobie radzą.
Dzięki temu wydarzeniu jednak uświadomiłam sobie, że beze mnie nie byłoby SWAP Wrocław – największego w Polsce cyklu imprez bezgotówkowej wymiany ubrań dla kobiet. To ja je stworzyłam, a liderki pojawiły się z czasem doskonale kontynuując to, co zaczęłam.
Pytanie zadane ze strony publiczności, które brzmiało „skąd brać odwagę lidera” uświadomiło mi, że wciąż jestem na SWAP-ach potrzebna, bo są sytuacje, którym tylko ja jestem w stanie sprostać, ale o tym będzie całkiem osobny tekst.
Podczas wizyty w Poznaniu, w którym na początku października zorganizowałam pierwszą bezgotówkową wymianę ubrań z cyklu SWAP Poznań jedna z uczestniczek powiedziała mi, że „na jednym z poznańskich osiedli też jest taka stylistka, która próbuje organizować wymiany ubrań…”, ale ogólnie słabo jej to idzie.
Zrozumiałam, że nie jestem jedyną, ale jestem wzorem, który inne stylistki próbują naśladować.
Zrozumiałam, że nie wystarczy być TYLKO stylistką, żeby zorganizować wymianę ubrań, a przeprowadzona jeszcze w sierpniu rozmowa z moim promotorem, dr inż. Janem Skoniecznym, który zrobił mi przemiłą niespodziankę przyprowadzając na sierpniową wymianę ubrań swoją żonę, uświadomiła mi, że za imprezami SWAP stoi nie tylko zamiłowanie do ubrań i dwa pierwotne cele jakimi były brak zwiększania ilości posiadanych ubrań (kiedy zaczęłam organizować SWAPy mieszkałam w akademiku, w którym, w mojej mikroskopijnej szafie mieścił się zaledwie płaszcz, a kilka ubrań, które mogłam tam mieć, trzymałam z pozostałymi niezbędnymi mi rzeczami (torby, książki itp.) w skrzyni tapczanu, na którym spałam) przy jednoczesnej chęci pozyskania nowych do tworzenia stylizacji na blog, który wówczas dopiero zaczynałam prowadzić.
Za moimi SWAP-ami, a dokładnie ich organizacją stoi moja wiedza ze studiów z Zarządzania, a przede wszystkim kursy z zakresu Zarządzania Projektami oraz zamiłowanie do reklamy (na którą składa się również PR), z której zakresu wiedzy również przyznano mi państwowy dyplom Technika Organizacji Reklamy.
To nie przypadek, że SWAP Wrocław jest dzisiaj tym, czym jest. To wynikowa moich pasji i nauki.
Kiedy myślę o cyklu SWAP Wrocław często przychodzi mi na myśl powiedzenie, że jeśli do jakiegoś przedsięwzięcia potrzebny jest czas, należy po prostu zacząć działać, bo czas i tak upłynie.
SWAP Wrocław jest tego najlepszym dowodem. W lutym tego roku razem z dziewczynami, uczestniczkami imprez oraz koordynatorkami – Kamilą Starowicz i Juką (Justyną Gybą) obchodziłyśmy jego 11-nasto lecie.
Wydarzenie Roadshow miało jednak znacznie ważniejszy dla mnie jako przedsiębiorcy. Sprawiło, że zmieniłam swoje podejście do zatrudniania kobiet. Zobaczyłam, że poza „gwiazdami TikToka” – zwolnionej za brak biustonosza pani Justynie i zwolnionej po likwidacji stanowiska matkipolkiczestochowskiej oraz takimi, które chwilę po wymuszeniu na pracodawcy umowy o pracę rzucają mu na biurko L4 z powodu ciąży, są również kobiety pełne ambicji i pasji. Kobiety, które nie są pracownikami widmami siedzącymi na zwolnieniu lekarskim z powodu chorego dziecka przez 3 z 4 tygodni w miesiącu.
W absolutnym kontraście do nich istnieją ambitne i pełne energii panie, które potrafią osiągać doskonałe rezultaty dla swoich firm, a praca jest dla nich satysfakcją i przyjemnością. Te kobiety stawiają sobie cele i potrafią je realizować, a z ich realizacji czerpią dalszą siłę do działania.
Roadshow był dla mnie naprawdę przełomowy, a w połączeniu z książką Katty Kay i Claire Shipman „Pewna siebie kobieta”, którą akurat czytałam, spowodowały, że inaczej spojrzałam na otaczające mnie osoby.
Nabrałam jeszcze większego przekonania, że chcę zrobić wszystko, żeby móc kiedyś zatrudnić jedną ze swoich praktykantek jako menedżera.
Zaangażowałam do pracy czterech prawników w trzech różnych sprawach.
Nie udało mi się dojść do porozumienia w kwestii zorganizowania imprezy SWAP Wrocław dla miasta Wrocław, ale i tak nic by z niej nie wyszło, bo przyszła powódź i nastroje były na to zbyt kwaśne, a pogoda całkiem nieadekwatna do plenerowego wydarzenia.
Poza tym znów udało mi się zdobyć nowych dystrybutorów dla Dolnośląskiego Grzańca (bezalkoholowego) i Dżemstera i niebawem poinformuję, gdzie na Dolnym Śląsku będzie je można kupić.
Zrobiła nowy smak Dżemstera – bananoladę, która różni się od stworzonej wcześniej bananutelli. Myślę, że dla takich miłośników miłośników czekolady, jak ja, będzie absolutnie genialna.
Zrobiłam dwie sesje na blog ze stylizacjami, której oczywiście nie ma kiedy opublikować, bo jest dość nisko na liście priorytetów, a niedziel jakoś w tym wrześniu za wiele nie miałam.
Nagrałam też kilka rolek przy okazji wprawiając się w tej sztuce, bo sama widzę postępy.
Ponadto rolki motywują mnie do jeszcze większego ćwiczenia kreatywności.
Prywatnie natomiast odwiedziłam swojego nabytego dziadka w Jeleniej Górze i sprawdziłam, że powódź zalała mi jedynie piwnicę. Uf.
Spędziłam weekend w pensjonacie w Dolinie Szczęścia, zjadłam najlepsze mięso z grilla, które przyrządziła babcia i odbyłam konstruktywne rozmowy biznesowe planując latający sklep iNdependy na sezon zimowy oraz określając dlań asortyment.
Ale zaraz… To znów biznesowe!
No cóż… Najwyraźniej nie jestem w stanie w pełni oddzielić swojego życia prywatnego od biznesowego, bo są one ze sobą idealnie splecione. Zwłaszcza, że moja praca to moja wielka pasja i jednocześnie hobby!
Spotkałam się też z koleżankami – Danką i Kingą, których nie widziałam od ponad 12 lat i stwierdziłam, że cudownie jest odnowić znajomości, które już wtedy były dobre i razem cieszyć się ich szczęściem.
Rozmowa z Kingą ponadto zainspirowała mnie do stworzenia mini katalogów dla iNdependy – znów z prywaty przechodząc do biznesu – pokazujących, jak łączyć ze sobą poszczególne ubrania, które można dostać w moim póki co znów tylko online sklepie, a w którym naprawdę można się ubrać od stóp do głów.
A na koniec dobrać do tego fantastyczne dodatki.
Niestety nie udało mi się przeczytać od początku do końca żadnej książki (poza bajkami z Biedronki). W czasie jazdy autem zaczęłam i przerwałam „100 reguł ludzi bogatych” Nigela Cumberlanda stwierdziwszy, że nie jest dla mnie i niczego się z niej nie dowiem, bo… W zasadzie większość zasad jest dla mnie oczywistych i z sukcesem stosuję je od dawna. Zaczęłam natomiast „Od Z do A” o firmie Amazon, która wciągnęła mnie niesamowicie.
I pewnie niebawem napiszę jej recenzję.