Jak podnieść firmę z kolan? Mattel znalazła sposób.

Kiedy z marką jest źle…

Niedawno czytałam, że ostatnimi laty akcje firmy Mattel poleciały na łeb na szyję. Patrząc na wykresy nie potrafiłam tego potwierdzić, no ale może w wykresy akcji trzeba by się zgłębić bardziej, niż w inne. Nie jestem traderem.

W każdym razie znalezienie tej informacji tylko lekko wyprzedziło zwiastuny filmu „Barbie”, który wczoraj wszedł do kin.

Już sam fakt powstawania filmu z pewnością na zlecenie firmy Mattel, spowodowało, że marka Barbie odżyła na nowo. Zanim jeszcze film zdołał zarobić choćby złotówkę, do sklepów weszły ubrania na licencji, którym nawet duże dziewczynki nie są w stanie oprzeć się (chociażby znana z social mediów Kasia Guzik, czym pochwaliła się na swoim Instagramie), pokusie posiadania fuksjowego, welurowego dresu z logo Barbie.

Podczas pokazu przedpremierowego, sala kina Helios zapełniła się kobietami w różu z akcesoriami wyprodukowanymi na licencji Barbie.

Ja od razu po seansie stwierdziłam, że jest to film, który chciałabym mieć na półce i wiem, że będę polować na jego wydanie na DVD.

Odżyła u mnie również chęć posiadania lalki kolekcjonerskiej. Po przejrzeniu strony Mattel okazało się, że firma i tą reakcję przewidziała przygotowując dwie wersje Barbie nawiązujące do tegoż filmu.

A sam film?

Trailer nie jest przekonujący, co spowodowało falę krytyki tych, którzy go jeszcze nie widzieli.

I jak głośno deklarują – nawet nie zamierzają.

Dla mnie, wielkiej fanki lalek Barbie ten film jest to absolutna rewelacja.

W Internecie pojawia się coraz więcej pozytywnych opinii na jego temat pisanych również przez mężczyzn. I jest on również mężczyznom polecany.

Zmiana strategii firmy

Film ma się naprawdę nijak do trailera. Jego fabuła jest rozszerzeniem kampanii, którą firma Mattel rozpoczęła W 2015 roku pokazująca dziewczynkom, że mogą być, kim chcą. Mattel za pośrednikiem lalek Barbie postawił sobie za cel obudzić ambicję wśród dziewczynek, pokazując im, że mogą mieć takie same osiągnięcia jak chłopcy: mogą być astronautkami, prezydentkami, lekarkami itd.

Matell ma świadomość iż lalki Barbie zrobiły ogromne spustoszenie na rynku zabawek oraz w życiu nastolatek. Lalki miały swój czarny okres, kiedy generowały kompleksy u dziewczynek, które przez lalkę czuły się zbyt mało atrakcyjne.

Ja sama zrozumiałam, że kompleksy, które wygenerowała u mnie Barbie są absurdalne dopiero wtedy, kiedy znalazłam informację, jak wyglądałaby Barbie, gdyby była prawdziwą kobietą. Okazało się, że żywa Barbie miałaby ponad 2m wzrostu, 50 cm w talii i biust tak duży, że jej kręgosłup miałby problem z jego uniesieniem. Nie mówiąc już o zwyrodnieniu stóp.

To mi wystarczyło.

Aczkolwiek pozytywne efekty chyba też jakieś miało, ponieważ wygląd jest dla mnie ważny i do dziś noszę ubrania z liceum. Poza tym kocham szpilki i odważne stylizacje, w których barbie z pewnością ma swój udział.

Aczkolwiek Margot Robbie udowodniła, że prawdziwa kobieta również może wyglądać jak Barbie.

Firma z dystansem do siebie

Film stworzony został we współpracy z firmą Mattel, która pokazała w nim wielki dystans do siebie oraz niesamowitą świadomość tego, jak lalki były postrzegane przez użytkowniczki przed zmianą strategii na wyżej wspomnianą. Mattel nie ma problemu z obnażaniem swoich własnych błędów designerskich, które w filmie nie tylko pokazuje, ale i komentuje. Wśród swoich wpadek wymienia Barbie w ciąży, barbie na wózku inwalidzkim oraz psa Barbie, który robi kupy…

Co wierniejsze fanki mogą w filmie rozpoznać również kultowe stroje Barbie i Kena.

W filmie przeplata się doskonale feministyczny i różowy świat szczęśliwych Barbie z maskulinistyczną rzeczywistością, która w Ameryce jest znacznie silniejsza niż w Polsce.

Wartościowy dla nastolatek

Jako kobieta polecam go obejrzeć przede wszystkim mamom z nastoletnimi córkami. Fabuła filmu pokazuje, jak rzeczywiście wygląda świat dorosłych i jak dwie płcie są w nim pozycjonowane i, moim zdaniem, może pomóc uchronić dziewczyny przez twardym zderzeniem z rzeczywistością w przyszłości, którego sama doznałam po wyjściu z domu, gdzie równouprawnienie było na porządku dziennym.

Mamy natomiast będą mogły powołać się na przykłady filmu w dyskusjach z córkami w przyszłości.

Moim zdaniem film jest dopięty na ostatni guzik – od pierwszej do ostatniej sceny i nie wiem, skąd w Internecie wysyp negatywnych komentarzy osób, które filmu nie oglądały, krytykują go i głośno krzyczą, że ani one, ani nikt tego nie obejrzy.

Podczas pokazu przedpremierowego kino było pełne.

Dziewczyny były poubierane w stroje z logo Barbie, miały dużo akcesoriów i nie wyglądały na rozczarowane filmem.

Sama po wyjściu z kina miałam ochotę od razu obejrzeć go jeszcze raz.

I absolutnie – nie jest to film na raz.

Moja ocena: 10/10