Wiesz jak wygląda 8,5 litrowy garnek? Jest dość duży, a napełniony wodą waży nie mało.
A teraz wyobraź sobie, że chodzisz z takim garnkiem! Jest nieporęczny i, nawet jeśli te 9-9,5kg1 w postaci jednego hantla lub plecaka nie byłoby aż tak uciążliwe do noszenie, garnek jest po prostu niewygodny i nieporęczny.
Nosząc taki garnek masz zajęte obie ręce, idziesz dziwne zgarbiony i jeszcze może ci od tego wszystkiego siąść kręgosłup, czyli podstawowy „wieszak” twojego organizmu.
A teraz pomyśl, że masz taki garnek z wodą i nosisz go wszędzie ze sobą: do pracy, do szkoły… Utrudnia on nawet tak prostą czynność jak otwarcie drzwi! Z resztą kontaktów z ludźmi też ci on nie ułatwia, bo nie podasz nikomu ręki, przez co możesz być dziwnie odbierany. Musisz wciąż uważać, bo jak woda przypadkiem się na kogoś wyleje, np. jadąc tramwajem czy autobusem podczas hamowania lub ruszania chluśnie na kogoś, możesz mieć dodatkowe problemy.
Im dłużej z nim chodzisz, tym mniej masz sił, więc garnek robi się pozornie coraz cięższy. Najchętniej oddałbyś ów garnek komuś, żeby tyko nie musieć go więcej nigdzie ze sobą taszczy.
Garnek jest tak naprawdę czymś, co psuje twoje zdrowie: i fizyczne i psychiczne, a woda to przytłaczające cię problemy.
I oto nadarza się taka sytuacja! Pojawia się Jezus, któremu możesz ów garnek z wodą w całości oddać!
Siadasz więc i modlisz się w samotności, szczerze zwierzając się Przyjacielowi2 z problemu, jakim jest noszenie ze sobą garnka i problemów, jakie się z tym wiążą.
Jezus więc podchodzi i bierze go od ciebie! Bierze go, żeby cię odciążyć. Masz teraz wolne ręce, możesz iść wyprostowany. Możesz witać się z ludźmi, swobodnie korzystać z rąk, biorąc do ręki różne produkty w sklepie i trzymać się uchwytów w tramwajach i autobusach. Jesteś wolny!
Ale kiedy znów jesteś sam, przypomina ci się twój garnek. Znów zaczynasz o nim myśleć. Masz wolne ręce i nie masz, co z nimi zrobić. Nie masz kieszeni w spodniach więc wiszą ci one zbyt swobodnie wzdłuż ciała. Nie wiesz, co z nimi zrobić, więc podchodzisz do Jezusa i znów łapiesz swój garnek. Pomagasz mu go nieść. On sam poradzi sobie z nim, ale przecież nie sprzeciwi się twojej woli. Skoro chcesz z powrotem swój garnek, On ci go odda.
Po chwili jednak znów ci ciężko, więc znów wołasz Go, żeby… Tym razem po prostu pomógł ci go nieść.
I czy nie tak się zachowujemy, oddając swoje problemy Bogu, by On je za nas rozwiązał? Oddać Bogu problem oznacza oddać mu swój 8,5 litrowy garnek i już się nim w ogóle nie przejmować.
To trochę tak, jak z dawaniem komuś prezentu: dajesz prezent i nie powinno cię już obchodzić, co się z nim stanie. Dajesz prezent i zapominasz. (A przynajmniej tak zrobić powinieneś).
Tak samo masz postąpić ze swoim garnkiem pełnym problemów. Oddaj go! Po prostu Mu go oddaj. Oddaj go Jemu – Jezusowi i już więcej go od Niego nie bierz. Niech Jezus sam się z nim rozprawi. Ty miej wolne ręce, uśmiechaj się do ludzi, witaj się z nimi jak należy i ciesz wolnością. I, co najważniejsze, dziel się nią z innymi, którzy również noszą swoje – mniejsze bądź większe garnki ze sobą.
Pamiętaj, że mówimy tu o garnku z wodą, a nie o rondlu. Rondel to mniejsze zło, bo możesz go trzymać jedną ręką. Jednak garnek – nie ważne czy duży, czy mały – napełniony wodą zawsze jest tak samo nieporęczny.
Oddaj więc swój Jezusowi i idź, dzielić się z innymi swoim doświadczeniem, by i oni mogli pozbyć się swoich garnków.
By mogli się od nich uwolnić.
By też mogli być wolni, wolni dzięki Jezusowi.
Amen!
________________________________________
1 jakie znowu 9,5kg? Waga wody + garnka!
2 tak, chodzi tu o Jezusa